
Pieniny z niemowlakiem – firlikowe wrażenia z podróży
Pieniny z niemowlakiem zaliczone! Mały, po Śnieżce, zdobył swój kolejny szczyt – Trzy Korony 😉 Jeśli macie wątpliwości czy warto „taszczyć” malucha w góry, to odpowiem: WARTO! Nasz Syn po kilku ciężkich dniach z każdym następnym coraz lepiej znosił wszystkie wędrówki. Co ciekawe, jego zły humor poprawił się, kiedy szaruga i mżawka przeszły w piękną, słoneczną pogodę. A po powrocie zaskoczył nas całym spektrum nowych umiejętności. Także, Moi Drodzy, podróże kształcą już od pierwszych miesięcy życia 😉
Pieniny z niemowlakiem
PIENINY
W pienińskiej krainie nie sposób się nie zakochać! W głównej roli zdecydowanie występuje Dunajec, dzięki niemu Pieniny są tak malownicze i unikalne. Z całą pewnością są to też góry przyjazne turystom, którzy decydują się na wędrowanie z niemowlęciem. Region oferuje multum atrakcji – tydzień to zdecydowanie za mało, żeby je wszystkie ogarnąć. My postawiliśmy na najbardziej oczywiste, czyli między innymi na spływ Dunajcem czy zdobycie Trzech Koron.
DUNAJEC
Rzeka, której bieg wyznacza szlaki. Można je eksplorować na wiele różnych sposobów. Jednym z nich jest trakt zwany Drogą Pienińską, której nawierzchnia pozwala na rowerową wycieczkę bądź spacer z dzieckiem w wózku. Piechotą i z niemowlęciem jest to wyprawa na parę ładnych godzin, bo przecież trzeba uwzględnić przerwy na posiłki i przewinięcie malucha, jak również jego nastroje i humory – a te mogą być różne 😉 Trasa jest bardzo ładnie opisana na tejże stronie.

Oprócz tego, że każdy zakręt rzeki zaskakuje nowym, urzekającym widokiem z wody wciąż rozbrzmiewają gromkie śmiechy turystów, którzy flisackimi tratwami podróżują po Dunajcu 🙂
Na Dunajec można też spojrzeć z innej perspektywy, a mianowicie ze szlaku, który prowadzi przez Sokolicę, Zamek Pieniński aż do Trzech Koron. Zaczyna się w Krościenku od ulicy Św. Kingi, która to obecna jest w różnych miejscach na trasie.
Osobną wyprawą jest spływ przełomem Dunajca. I choć dla niektórych może mieć mało dynamiczny przebieg, to jednak warto się wybrać, by spojrzeć na pienińską przyrodę z zupełnie innej strony. A i sami flisacy są wdzięczni i dowcipni – swoimi opowieściami, zagadkami i dowcipami, umilają spływ.

JEZIORO CZORSZTYŃSKIE I ZAMKI
Lokalizacja obu zamków sprawia, że to kolejna atrakcja, która urzeka malowniczością, aurą tajemniczości oraz baśniowością. Mimo że z zamku w Czorsztynie zostały ruiny wyobraźnia działa na pełnych obrotach, mniejsze pole do popisu owej wyobraźni zostawia twierdza w Niedzicy, w której można zobaczyć na przykład wnętrze komnaty czy ubiór ówcześnie żyjących ludzi. Pomiędzy zabytkowymi budowlami kursują stateczki, które stanowią dodatkowe urozmaicenie.
OSADA CZORSZTYN
Magia!!! Jeśli kiedykolwiek będziecie w tych okolicach koniecznie odwiedźcie Osadę Czorsztyn!!! Uratowane od zalania zabudowania zostały przeniesione w miejsce, które idealnie eksponuje piękno tych budynków. Cisza, majestat, wszechobecna zieleń, skrząca się w słońcu woda i łagodne, zalesione zbocza tworzą niepowtarzalny klimat, którego niestety nie oddają poniższe zdjęcia. Chce się tam po prostu być i trwać w symbiozie z otoczeniem.

KRAKÓW
W Krakowie byłam po raz trzeci, ale po raz pierwszy spojrzałam na te miasto z innej perspektywy…
Ale od początku – dość spontanicznie i bez większej selekcji zarezerwowaliśmy noclegi przy samym Rynku Głównym. Myśleliśmy wtedy, jaka to super lokalizacja! W samym centrum Starego Miasta, wszędzie blisko – Planty, Wawel, Kazimierz…Nie przewidzieliśmy jednak jednej rzeczy, jakże oczywistej. Wszak stara część miasta zazwyczaj jest wyłączona z ruchu samochodowego, i tak właśnie było z ulicą, na której mieścił się nasz apartament. Czego nie byliśmy świadomi do ostatniej chwili…Powiem tylko tyle, że po długiej i męczącej jeździe Zakopianką długo jeszcze krążyliśmy (i to dosłownie) po uliczkach miasta. Na koniec czekało nas wnoszenie całego naszego bagażu po krętych, przeciwpożarowych schodach 😉

Pomijam problemy z parkowaniem – takie codzienne rozterki przeżywa każdy kierowca aglomeracji – większym wyzwaniem okazała się wymiana banknotu na monety. Wszędzie mur!!! I niechęć. Czułam się jak łachmyta i żebrus. W końcu w jakieś aptece pani łaskawie rozmieniła mi pieniądze, ale nawet na mnie nie spojrzała. Być może wynika to z dużej ilości turystów, być może mieszkańcy codziennie słyszą: „Czy rozmieni mi pan/i pieniądze” setki, tysiące razy – być może, ale nie zatrze to niemiłego wrażenia, że krakusy to po prostu nieżyczliwy lud. Mniejsza z tym, Kraków niezmiennie pozostaje pięknym miastem…
Nasze serca zdobył zdecydowanie Kazimierz. Niby ta część miasta jest mniej reprezentacyjna, ale ma w sobie sporo uroku. Tutaj zdecydowanie bardziej czuć oddech minionych czasów, być może dlatego, że nie jest to historia odległa i pamiętają ją jeszcze nasi dziadkowie. Bardzo podoba mi się wykorzystanie każdej najmniejszej powierzchni w celach użytkowych: schodek, parapet, wnęka czy ciasny zaułek – to wszystko może tworzyć spójną, harmonijną, lecz również przydatną całość.
Całkiem przydatna strona, jeśli wybieracie się w Pieniny.
A może zainteresuje Was nasza wyprawa do Karpacza?
Może Ci się spodobać

komentarzy 7
Magda
Piękne zdjęcia i świetna wycieczka. Ja też jestem zdecydowanie za podróżowaniem z dzieckiem, nigdy nie mieliśmy z tym problemu. W górach jeszcze nie byliśmy razem z małą, musimy to zmienić 🙂
Estera Zoc-Firlik
Dziekuję 🙂 na początku były obawy, że to jednak nie był dobry pomysł, bo Mały marudził przez pierwsze dni, ale w ostatecznym rozrachunku bardzo dobrze na niego wpłynęła cała wyprawa 🙂 a góry polecam z całego serca!
Matka na Szczycie
Oooo, moje okolice i wszystkie ulubione miejsca! Osada Czorsztyn jest magiczna i choć nie ma tm zbyt wiele do robienia, to architektura zachwyca!
Estera Zoc-Firlik
Zazdroszczę takiej okolicy! Przepiękna i bajkowa! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę i poznam lepiej 🙂
Pingback:
Pingback:
Pingback: